Ksiądz Stanisław Staszic, mąż stanu, patriota, uczony, pisarz polityczny i działacz społeczny przez całe życie czuł się duchowo związany z kamedulskim eremem i tu pragnął być pochowany. Swoją wolę wyraził w testamencie: „Ciało moje ma być pochowane na cmentarzu przy kościele księży kamedułów na Bielanach; nie w katakumbach, ale w tyle kościoła ma być pogrzebane w ziemi. Dziesięć tysięcy w obligach hipotecznych skarbowych zapisuję na wieczny fundusz kościoła księży kamedułów w Bielanach. Pogrzeb mój ma być skromny, nieróżniący się od pogrzebu chrześcijanina ubogiego, gdyż przystępując przed oblicze Boga, wszyscy stajemy się takimi, wszyscyśmy równi. Przy trumnie nie ma się palić więcej nad sześć świec. Światło ognia świec jest zupełnie niepotrzebne dla umarłego; trawi tylko marnie rzecz, która może być potrzebna i użyteczna żyjącym ludziom. Zamiast tej czczości marnej ma być w dzień mojego pogrzebu rozdane dziesięć tysięcy złotych na ludzi kaleki, chorych ubogich”. Życie Staszica było wielką realizacją idei vita activa spełnianej pro publico bono. Ta idea zdominowała jego kapłaństwo. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją patriotyczną. Wiele do myślenia daje jego skromny grób, symbolicznie usytuowany w sąsiedztwie świątyni, tuż przy bramce do eremitoriów, w progu strefy milczenia i kontemplacji – vita contemplativa. W czasach zaborów do grobu Staszica pielgrzymowali młodzi Polacy: Piotr Wysocki, jeden z liderów sprzysiężenia, uczestnik powstania listopadowego Maurycy Mochnacki. Z dala od agentów carskiej policji politycznej spotykali się tutaj wraz z przyjaciółmi, u stóp klasztoru za miastem, pośród lasu, i tutaj formułowali cele walki o wyzwolenie narodowe. Nagrobek z żeliwnym popiersiem ufundowało w 50 rocznicę śmierci, w 1876 roku, Hrubieszowskie Towarzystwo Rolnicze, którego Staszic był założycielem.